Tego okresu zbytnio nie pamiętam, raptem takie urywki, kiedy to siedziałam na swoim czerwonym krzesełku
![]() |
takim jak to |
Ograniczoną sprawność ruchową miałam zawsze. Dokładną historię mojej choroby zna chyba tylko moja mama. Słyszałam to co prawda z kilkanaście razy, ale nawet, gdybym opisała Wam to wszystko punkt po punkcie, większość z Was nie wiedziałaby o czym mówię. Dlatego to ominę, a wymienię najistotniejsze fakty.
Według lekarzy miałam być zawsze roślinką – nie wiedziałabym, co się wokół mnie dzieje, nie mówiłabym, a jedzenie byłoby mi podawane prosto do żołądka. Tylko, że ja lekarzy przechytrzyłam i zaczęłam się poruszać, mówić, a w wieku pięciu lat podobno już czytałam. Pamiętam sytuację, kiedy to w swoim pięknym wózeczku wracałam z mamą z ośrodka zdrowia po pobieraniu krwi i powiedziałam jej, że na budynku sklepu ktoś napisał brzydkie słowo. Mama obszukała się tego napisu chyba z pięć minut i nie widziała. Nawet myślała, że po tym badaniu coś mi się stało i mam omamy. A to naprawdę tam było! I mama wreszcie to zauważyła i była ze mnie dumna, że jestem taka zdolna. Kiedy zaczęłam szkołę, w której nigdy nie byłam, ponieważ mama bała się, że wśród większej grupy będę wiecznie chora, a potem mój stan się pogorszył i cały czas miałam nauczanie indywidualne, ja umiałam już płynnie czytać. Pisać nie mogłam, gdyż moje ręce były zdolne tylko przesuwać karteczki ze słówkami, które przygotowywały mi nauczycielki. Chociaż… Makijaż to ja sobie robiłam perfekcyjny! No, ale ja nie o tym.
Nie pamiętam, kiedy „dorwał” mnie paraliż i nie wiem, jak to się stało. To widzę jak film. W jednej scenie siedzę i się bawię, a w drugiej już proszę się o podrapanie np. nosa, bo jedyne, czym mogę ruszać, to głowa. I tak jest do tej pory, tyle że teraz jest dodatkowa przeszkoda...
a ja Cię bardzo dobrze pamiętam w tym małym, czerwonym krzesełeczku :D
OdpowiedzUsuń